Pierwsza wiosenna porażka Pogoni Szczecin

Pogoń przegrała u siebie z Górnikiem Łęczna 0:1. Mecz do porywających nie należał, choć było kilka groźnych sytuacji. Niestety Portowcy nie mogą „przełamać bariery”, która nad nimi ciąży i w rundzie wiosennej nie wygrali jeszcze żadnego meczu.

W trzech spotkaniach zdobyli dwa punkty. Paradoksem jest to, że z silniejszym przeciwnikiem potrafią uskubać jeden punkt, a ze słabszym tracą wszystko.

Po meczu wypowiadał się Hubert Matynia. Zawodnik wierzy, że wyjazd do Chorzowa przełamie złą passę, a jego drużyna wywiezie cenne trzy punkty.

– Jedziemy tam po zwycięstwo i co by się tu nie działo jesteśmy bardzo nabuzowani na zwycięstwo – mówił Hubert Matynia.

Ten młody obrońca dostał dziś żółtą kartkę za faul taktyczny na Boninie, potem faulował pod polem karnym co groziło kolejną żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Przyznał, że cieszy się z zaufania jakim darzy go trener Jan Kocian. Mimo tych incydentów, nie zdjął go z boiska.

W 70 minucie meczu swój debiut zaliczył też Aka. Po półrocznej przerwie z Pogonią Japończyk postanowił wrócić na „stare śmieci”. Gdy tylko wszedł na boisku wszyscy zaczęli skandować jego imię.

– To było bardzo… ekscytujące i oczywiście czułem się z tym dobrze. Czułem się jakbym wrócił do domu – mówił.

Aka miał dziś okazję na strzelenie gola. Minutę po jego wejściu pod bramką rywala zawrzało, a sprawcą tego był właśnie Japończyk. Strzelał on z ostrego konta, lecz strzał wybił Prusak. Sam Akahoshi przyznał, że miał trochę za mało czasu na rozwinięcie skrzydeł.

– Nie miałem za dużo czasu na grę. Jeśli miałbym go więcej to może miałbym większe szanse na zdobycie bramki. Zobaczymy następnym razem. – dodał.

tekst: Patrycja Wilczak
foto: Mateusz Szklarski


Reklama