Zwycięstwo na szczycie. SPR Pogoń Baltica – Vistal Gdynia 24:19
Wielką dramaturgię miało środowe spotkanie Pogoni z niepokonanym do tej pory Vistalem. Dzięki zespołowej grze, woli walki i determinacji podopiecznym Adriana Struzika udało się pokonać zawsze groźne rywalki i przesunąć się w górę ligowej tabeli.
Spotkanie na szczycie PGNiG Superligi od początku było bardzo emocjonujące. Lepiej w mecz weszły zawodniczki Vistalu, a szczególnie Patricia Matieli, która w ciągu zaledwie ośmiu minut trzykrotnie wpisała się na listę strzelczyń. W tym czasie Pogoń odpowiedziała jedynie dwoma trafieniami i na tablicy wyników widniał rezultat 2:5 dla podopiecznych Pawła Tetelewskiego. Od pierwszej minuty indywidualnie kryta była Monika Kobylińska, ale gdynianki pokazywały, że potrafią rozgrywać piłkę bez swojej najskuteczniejszej zawodniczki. Mimo tego reprezentacyjna rozgrywająca potrafiła cztery razy znaleźć drogę do bramki szczecinianek. Pogoni mało co udawało się w pierwszych trzydziestu minutach. Szczególnie zawodziła gra skrzydłami i z kołem. Najskuteczniejsze do tej pory formacje Baltici w tym sezonie łącznie rzuciły dwie bramki, a podania do Kamili Szczeciny czy którejś ze skrzydłowych często kończyły się przechwytem lub stratą. W pierwszej połowie tylko raz udało się szczeciniankom złapać kontakt z rywalkami, ale ostatecznie na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 9:12 dla Vistalu.
Zmiana stron nie wpłynęła na przebieg gry. Wciąż lepiej zorganizowaną drużyną był zespół gości. Szczecinianki dopiero dziesięć minut po wznowieniu gry potrafiły złapać kontakt. Dużą rolę odegrała w tym Monika Koprowska, która najpierw indywidualnie rzuciła bramkę, a chwilę później asystowała przy trafieniu Nogi. W odpowiednim momencie obudziła się również Adrianna Płaczek, broniąc rzut karny i kilka akcji gdynianek. Na kwadrans przed końcem Pogoni udało się w końcu objąć pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie (17:16). Od tego momentu gra toczyła się bramka za bramkę, a w najważniejszych momentach można było liczyć na szczecińską bramkarkę, która sterowała coraz lepiej spisującą się szczecińską defensywą. Płaczek udowodniła to broniąc na pięć minut przed końcem rzut karny wykonywany przez Matieli. Mimo odważnych prób Vistalovi nie starczyło czasu, by dogonić rozpędzone zawodniczki Pogoni. Przypieczętowaniem efektownego zwycięstwa był obroniony karny podyktowany po końcowym gwizdku.
tekst: oam
foto: Mateusz Szklarski