Smutny koniec sezonu dla Wilków. King Szczecin – Trefl Sopot 76:93
Ostatni mecz przed własną publicznością w wykonaniu szczecińskich koszykarzy trzymał w napięciu jedynie do końca trzeciej kwarty. Później obudzili się goście, którzy odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu.
Od pierwszego gwizdka mecz prowadzony był w szybkim tempie, ale obu zespołom brakowało skuteczności. Po kilku nieudanych akcjach pierwsze rzuty z gry zdobył Marcin Dudkiewicz. Gdy wydawało się, że podopieczni Marka Łukomskiego odskoczą rywalom na kilka oczek, do gry włączył się Artur Mielczarek. Zawodnik Trefla dwa razy z rzędu trafił z dystansu, dzięki czemu jego team wciął miał kontakt z grającymi na dużym luzie gospodarzami. Pierwsze dziesięć minut zakończyło się czteropunktowym prowadzeniem Wilków 22:18.
Po pięciu minutach drugiej kwarty goście z Trójmiasta doprowadzili do remisu (po 32), a chwilę później wyszli na prowadzenie. Nie potrafili jednak odskoczyć szczecinianom i zbudować wyższego, niż dwupunktowego, prowadzenia. Dobre minuty w szeregach Wilków zaliczyli Skibniewski (12 punktów) i Nowakowski (10 oczek). Dzięki efektownemu buzzer beaterowi Travisa Releforda spod kosza, to szczeciński zespół schodził do szatni przy korzystnym wyniku (44:43).
Zmiana stron lepiej wpłynęła na gości, którzy szybko zbudowali sobie czteropunktową przewagę. W tym momencie znów talentem błysnął Skibniewski, który dwa razy trafił z dystansu i odwrócił wynik spotkania. Jednak mimo to Wilki nie poszły za ciosem i mecz był prowadzony akcja za akcję. O końcowym rezultacie musiała zdecydować ostatnia kwarta, bowiem po trzydziestu minutach na tablicy wyników widniał remis po 64.
Niestety, ostatnia część spotkania układała się pod dyktando gości. Zza łuku trafiał Jakub Karolak, a pod koszem niepodzielnie rządził Nikola Marković. Dodatkowo za trzy oczka trafili Dylewicz i Ireland, przez co na cztery minuty przed końcem goście mieli już czternaście punktów przewagi. Kolejne trójki dokładał Ireland i nikt nie mógł znaleźć sposobu na zatrzymanie filigranowego rozgrywającego. Z pewnością nie tak miało wyglądać pożegnanie Wilków w ostatnim meczu w Azoty Arenie w sezonie 2016/2017.
Tekst: Oskar MasternakFoto: Mateusz Szklarski