Śląsk na łopatkach. Wilki – Śląsk 89:64
Wysoko, pewnie i spokojne zwycięstwo w meczu z Śląskiem odnieśli w niedzielne popołudnie zawodnicy King Wilków Morskich Szczecin.
Nerwowo rozpoczęło się niedzielne spotkanie King Wilków Morskich Szczecin z WKS-em Śląsk Wrocław. Szczecinianie popełniali proste błędy i przez pierwsze minuty biegali po boisku jak dzieci we mgle. W tym fragmencie gry wrocławianie wyszli na ośmiopunktowe prowadzenie (10-2), a najwięcej oczek zdobył Vitalij Kovalenko, były zawodnik Wilków. Na taki styl gry swoich podopiecznych trener Marek Łukomski przeprowadził dwie zmiany. Na parkiecie zameldował się Paweł Kikowski i debiutujący w szczecińskiej drużynie Ovidjus Galdikas. Litwin nie pokazał w swoich pierwszych minutach nic szczególnego. W statystykach zapisał się jedynie dwoma przewinieniami. Na szczęście pozostali zawodnicy wzięli się w garść i zniwelowali przewagę gości do jednego punktu na sześćdziesiąt sekund przed końcem pierwszej kwarty. Chwilę później dzięki dwóm celnym trójkom Russela Robinsona po pierwszych dziesięciu minutach było 25:23 dla Wilków.
Druga ćwiartka rozpoczęła się o wiele spokojniej. W obronie rządził Robinson, który dwukrotnie przechwycił piłkę przeciwników i napędzał szybkie kontrataki. Z każdą upływającą minutą rosła przewaga gospodarzy, którzy przypomnieli sobie jak się gra w koszykówkę. Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy przewaga Wilków wynosiła już dziesięć oczek, a Robinson miał już na swoim koncie 14 punktów. Rozkręcił się również Galdikas, który popisał się w tej kwarcie ładnym blokiem, dorzucił do tego zbiórkę i jeden punkt. Do szatni obie drużyny udały się przy rezultacie 40:36.
Trzecią odsłonę świetnie rozpoczął Robinson, jego dwa przechwyty z rzędu skutecznie wybiły z rytmu zawodników Śląska. Defensywa szczecinian funkcjonowała na tyle dobrze, że goście pierwszy skuteczny rzut oddali dopiero po upływie pięciu minut. W tym czasie Wilki zbudowały osiemnastopunktową przewagę. Dopiero Jarvis Williams zdobył pierwsze punkty w tej części meczu z linii rzutów osobistych. Natomiast podopieczni Marka Łukomskiego stopniowo powiększali swoje prowadzenie, by w osiągnąć przewagę nawet dwudziestu dwóch oczek. W efekcie trzecią część spotkania wygrali 30:12!
Na ostatnią kwartę Wilki wchodziły na parkiet przy prowadzeniu 73:47 i po raz pierwszy od meczu z Ostrowem Wielkopolskim można było spokojnie czekać na koniec spotkania. Na parkiecie pojawił się dawno nie widziani Jakub Garbacz i Maciej Majcherek, natomiast prowadzenie wzrosło do 26 punktów. Wilki spokojnie kontrolowały spotkanie i trener Łukomski mógł sprawdzać kolejne ustawienia. Kuba dał bardzo dobrą zmianę rzucając dwie trójki z rzędu. Spotkanie zakończyło się okazałym, dwudziestopięciopunktowym zwycięstwem wilków (89:64).
tekst: Oam
foto: Mateusz Szklarski