Porażka Portowców z Azotami. Pogoń – Azoty 24:30

Jedynie ośmiu zawodników desygnował do gry trener Antoni Parecki w pojedynku z bardzo trudnym rywalem, którym bez wątpienia są Azoty Puławy. Natomiast goście przyjechali w pełnym gwiazd składzie. Znając ligowe realia i pozycje w tabeli szczypiornistom Pogoni było niezmiernie trudno uzyskać korzystny wynik w meczu z wyżej notowanym rywalem.

Bardzo dobrze mecz rozpoczął się dla Adama Morawskiego. W pierwszych minutach spotkania obronił rzut kary i trzykrotnie zapobiegł utracie bramki. Później również bronił z bardzo wysoką skutecznością. Szwankował natomiast atak szczecinian. Przez pierwsze siedem minut, jedynie Mateusz Zaremba zdołał wpisać się na listę strzelców. Na pierwsze prowadzenie Portowcy wyszli w dziesiątej minucie spotkania (3:2), ale nie trwało to długo. Chwilę później goście zdołali osiągnąć dwubramkową przewagę (4:6). Później gra się wyrównała i wynik oscylował wokół remisu. Spotkanie prowadzone było w szybkim tempie, ale piłka rzadko znajdowała drogę do bramki na dziesięć minut przed przerwą w sumie obejrzeliśmy szesnaście bramek. Do końca tej części spotkania żadna ze stron nie wyszła na wyraźną przewagę. Równo z ostatnim gwizdkiem bramkę na 11:12 rzucił Kiryl Kniazeu

Po zmianie stron Pogoń szybko wyrównała, duża w tym zasługa Morawskiego, który obronił rzut karny. Obie drużyny wyregulowały celowniki i coraz częściej oglądaliśmy celne rzuty na bramkę. Gdy mecz nabierał rumieńców w trzydziestej dziewiątej minucie spotkania czerwoną kartkę za faul na Michale Kubisztalu obejrzał Patryk Walczak. Przy krótkiej ławce rezerwowych oznaczało to grę do końca praktycznie jedną siódemką. Pogoń nie poddawała się i walczyła o jak najkorzystniejszy wynik. W ofensywie dobrze radził sobie Łukasz Gierak, który na kwadrans przed końcem miał na swoim koncie już sześć trafień. Niestety z każdą upływającą minutą podopieczni trenera Pareckiego opadali z sił. Choć robili co mogli, nie byli w stanie powstrzymać Przemysława Krajewskiego i spółki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się kolejną porażką Portowców (24:30) i szanse na awans do fazy play-off znowu się oddalają.

tekst: Oam
foto: Mateusz Szklarski


Reklama