Strzelanina w Arenie. Pogoń’04 – AZS UG 7:4
Każdy kto zdecydował się w poniedziałkowy wieczór udać się do hali Azoty Arena nie miał czego żałować. W meczu futsalistów Pogoni’04 było wszystko. Piękne bramki, skuteczne i widowiskowe parady bramkarzy oraz mnóstwo emocji. Dzięki okazałemu zwycięstwu szczecinianie awansowali na czwarte miejsce w tabeli.
Pogoń ’04 w spotkaniu kończącym dziewiątą kolejkę Ekstraklasy Futsalu podejmowali na własnym parkiecie sąsiada z ligowej tabeli, AZS UG Gdańsk. Wśród podopiecznych Łukasza Żebrowskiego zabrakło zmagających się z kontuzjami: Oleksandra Shamotiego i Daniela Maćkiewicza. Goście z Trójmiasta również dotarli do Szczecina bez kilku zawodników. Gdyby tego było mało, to w drodze na mecz zaskoczyła ich śnieżyca, przez co do hali Azoty Arena dotarli na dwadzieścia minut przed pierwszym gwizdkiem.
Pierwsze akcje meczu prowadzone były w dość spokojnym tempie. Brakowało przyspieszenia gry i piłka często znajdowała się od bramki. Portowcy dobrą sytuację stworzyli sobie w trzeciej minucie. Po strzale z rzutu wolnego piłkę dobijał Mateusz Gepert, ale trafił w słupek. Od tego momenty Pogoń nabrała wiatru w żagle i raz po raz atakowali bramkę Akademików. Szansę na zdobycie bramki mieli Kubik, Jurczak i Solecki. Jednak w decydujących momentach brakowało im dokładności. Po sześciu minutach starań Granatowo-bordowi dopięli swego. Zespołową akcję wykończył Solecki i nie dał szans Jackowi Kriezelowi. Chwilę później mogło już być 2:0, ale Mateusz Jakubiak nie trafił w dogodnej sytuacji sam na sam. Około ósmej minuty do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy szczególnie ze stałych fragmentów gry stwarzali zagrożenie pod bramką Lasika. Dodatkowo Pogoń szybko złapała pięć przewinień, co skutkowało ostrożniejszą grą w defensywie. Jednak nie przeszkodziło to w zdobyciu drugiego gola. Po rzucie rożnym piłkę do siatki skierował Domini Solecki. Na trzynaście sekund przed przerwą na trzy do zera prowadzenie podwyższył Mateusz Gepert i było to najładniejsze trafienie pierwszych dwudziestu minut.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia gości. Tomasz Poźniak dobijając strzał kolegi nie dał szans rozpaczliwie interweniującemu Lasikowi. Po trzech minutach padła kolejna bramka dla gdańszczan. Drugie trafienie zanotował Mateusz Cyman, dla którego było to czwarte trafienie w sezonie. Gospodarze długo nie mogli się otrząsnąć po dwóch straconych bramkach. Co prawda dwukrotnie uderzał na bramkę Gepert, ale to goście byli bliżej strzelenia wyrównującej bramki. W drugiej połowie goście szybciej wykorzystali limit fauli i przy szóstym przewinieniu sędzia podyktował przedłużony rzut karny, którego a gola zamienił Artur Jurczak. Kilkanaście sekund później było już 5:2. Samobójcze trafienie zaliczył Tomasz Kriezel. Kolejna akcja znów zakończyła się bramką. Tym razem Marek Bugański wpisał się na listę strzelców w 32. minucie. W tym momencie goście postanowili wycofać bramkarza, ale nie pomogło im to w zmniejszeniu strat. Na ich nieszczęście pustą bramkę zauważył Dominik Solecki i tym samym zdołał skompletować hattricka. Na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem drugą bramkę dla AZS-u w tym spotkaniu zdobył Tomasz Poźniak, a następnie do bramki Pogoni trafił Michał Horbacz. Na szczęście gościom nie starczyło już czasu a kolejne trafienia i mecz zakończył się zwycięstwem Portowców 7:4.
tekst: oam
foto: Mateusz Szklarski