Drygas i Frączczak dają awans. Pogoń – Puszcza 2:0!

Dwie bramki wystarczyły, by awansować do półfinału Pucharu Polski. Mecz nie porywał, ale najważniejszy jest wynik. Portowcy nie pozostawili złudzeń drugoligowcom i pewnie wygrali 2:0.

Niespodziewanie w pierwszych minutach spotkania gra toczyła się pod bramką Portowców, ale drugoligowcom brakowało umiejętności i nie byli w stanie oddać strzału na bramkę. Naprawdę groźnie zrobiło się w siódmej minucie, gdy goście dwukrotnie próbowali szczęścia przy rzutach rożnych, ale i tym razem piłka nie trafiła do siatki. Pogoń nie zostawała dłużna i w dziesiątej minucie strzeliła pierwszą bramkę. Lewą stroną indywidualną akcję przeprowadził Gyurcso i dośrodkował wprost na głowę Kamila Drygasa, który nie miał problemu z pokonaniem Andrzeja Sobieszczyka. Po strzelonej bramce Granatowo-bordowi przejęli inicjatywę i cały czas przebywali na połowie Puszczy. W 22. znów idealnym dośrodkowaniem popisał się reprezentant Węgier. Tym razem głową uderzał Adam Frączczak, ale nie zdołał tym strzałem podwyższyć prowadzenia. Kolejne minuty mijały, a okazji strzeleckich było jak na lekarstwo. Goście ograniczali się do defensywy i szukali szybkich kontrataków. Podopieczni trenera Kazimierza Moskala kontrolowali grę, ale bardzo często piłka krążyła wszerz boiska, a ofensywne akcje kończyły się na niecelnych dośrodkowaniach. Bez dodatkowych minut sędzia Dobrynin zaprosił obie jedenastki na przerwę przy wyniku 1:0.

Po zmianie stron znów goście próbowali strzelić wyrównującą bramkę. Jednak przy nielicznych okazjach brakowało im zimnej głowy. Bramki za to strzelali szczecinianie. Po dziesięciu minutach drugiej połowy strzał Spasa Deleva dobijał Frączczak i w tym momencie tablica wyników wskazywała 2:0. Znów po strzelonej bramce gra zamiast nabierać rumieńców, zwolniła. Chcąc wprowadzić trochę ruchu w ofensywie, trener Moskal zdecydował się wpuścić dawno niewidzianego w granatowo-bordowych barwach Dawida Korta. Wychowanek Pogoni zmienił na boisku Rafała Murawskiego w 67. minucie. Później na murawie pojawił się jeszcze Łukasz Zwoliński. Ofensywne zmiany nie wpłynęły na poziom i skuteczność ataków Pogoni. Puszcza Niepołomice dopiero na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem oddała pierwszy celny strzał w kierunku bramki strzeżonej przez Jakuba Słowika. Z dystansu huknął Marcin Orłowski, a golkiper Pogoni sparował piłkę nad poprzeczkę. Na boisku zameldował się jeszcze Mateusz Lewandowski, ale i jego występ nie wpłynął na zmianę wyniku. Pogoń wygrała z Puszczą i zameldowała się w gronie półfinalistów Pucharu Polski.

tekst: oam

foto: Mateusz Szkarski


Reklama