Paweł Krupa: o wyniku zadecydowały szczegóły

Sandra Spa Pogoń Szczecin nie potrafiła pokonać na własnym parkiecie Wybrzeża Gdańsk, choć upragniony przez wszystkich tryumf był na wyciągniecie ręki. Paweł Krupa, rozgrywający szczecińskiej siódemki, mówi o przyczynach niepowodzenia.

Walczyliście przez całe spotkanie jak równy z równym. Jednak w końcówce meczu lepsi okazali się być zawodnicy Wybrzeża. Czego zabrakło w waszej grze do odniesienia cennego zwycięstwa?

Przede wszystkim zimnej głowy. Za szybko oddawaliśmy rzuty na bramkę. O wyniku zadecydowały szczegóły. Przez całe spotkanie wychodziliśmy na prowadzenie jedną, dwoma bramkami . Niestety nie mogliśmy wyżej odjechać. Przeciwnicy cały czas nas dochodzili i w końcowych fragmentach gry przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Luty w waszym kalendarzu jest bardzo napiętym miesiącem. Gracie dużo spotkań i czeka was mały maraton. Jak w obliczu kontuzji kolegów z zespołu czujesz się przed tym wyzwaniem?

Zagraliśmy dopiero drugi mecz po przerwie świątecznej, więc póki co sił nam nie brakuje. Mamy deficyt zawodników na lewym skrzydle, ponieważ kontuzjowani są Wojtek Zydroń i Dawid Krysiak. Z konieczności ja muszę ich zastępować. Najgorsze jest to, że cenne punkty uciekają. Mecz z Wybrzeżem był za trzy oczka, więc tym bardziej szkoda niewykorzystanej szansy.

Macie na swoim koncie cztery punkty i wizja udziału w play-offach powoli się oddala. O co w tej chwili walczy Sandra Spa Pogoń Szczecin?

Jest jeszcze bardzo dużo punktów do zdobycia i nic nie jest jeszcze przesądzone. Walczymy o miejsce w najlepszej ósemce i taki jest nasz cel. Tak naprawdę, to tym meczem rozpoczynaliśmy rundę rewanżową. Wszystko jest przed nami.

Skupiacie się tylko na lidze, czy zamierzacie również powalczyć w Pucharze Polski?

Nie zamierzamy odpuszczać żadnego spotkania. W lidze walczymy o punkty, a puchar traktujemy równie poważnie. Chcemy dostać się do finałowej rundy tych rozgrywek.

Tekst: Oskar Masternak
Foto: Mateusz Szklarski

Reklama