TurboKorcik daje remis
Rzutem na taśmę Dawid Kort dał Pogoni cenny punkt w meczu z Cracovią (1:1). Dzięki temu zawodnicy w dobrych humorach mogą udać się na dwutygodniową przerwę spowodowaną meczami reprezentacji.
Po dwóch zwycięstwach w lidze i efektownej wygranie w Pucharze Polski piłkarze szczecińskiej Pogoni podejmowali na swoim stadionie Cracovię. Trener Kazimierz Moskal postanowił nie zmieniać swojego zwycięskiego składu i na murawie pojawiła się identyczna jedenastka, co w ostatnim meczu z gliwickim Piastem. O tym jak ważne dla wszystkich kibiców Granatowo-bordowych są spotkania z Pasami nie trzeba nikogo przekonywać. Dlatego przed sobotnim pojedynkiem inny wynik niż zdobycie kompletu punktów nie wchodziło w grę.
Pierwsze minuty spotkania były dość wyrównane, z lekkim wskazaniem na Pogoń. W szóstej minucie pięknym strzałem z woleja popisał się Rafał Murawski. Niestety na drodze do bramki stanął Hubert Wołąkiewicz i piłka wyszła poza boisko. Dwie minuty później udanie zrewanżowali się goście, którzy wykorzystali błąd w ustawieniu szczecińskiej defensywy i Mateusz Szczepaniak otworzył wynik spotkania. Pogoń od razu rzuciła się do odrabiania strat. W ciągu pięciu minut szanse na wyrównanie miał Nunes i Delev. Oprócz braku celności, w osiemnastej minucie na podopiecznych trenera Moskala spadł kolejny cios. Na murawę padł Kamil Drygas i konieczna była zmiana. W jego miejsce wszedł „człowiek w czarnej masce”, czyli Adam Frączczak. Wraz z kolejnymi, upływającymi minutami rosła przewaga Pogoni, a goście ograniczali swoje ruchy tylko do defensywy. Robili to na tyle brutalnie, że wciągu dwóch minut sędzia Jakubik dwukrotnie musiał pokazać im żółtą kartkę. Przed przerwą wyrównać mógł Murawski, ale i tym razem zabrakło mu celności. Arbiter doliczył do pierwszej części spotkania dwie minuty, ale w tym czasie żadna drużyna nie zdołała skonstruować groźniejszej akcji.
Na drugą odsłonę spotkania trener Moskal wprowadzając Łukasza Zwolińskiego w miejsce Sebastiana Rudola wzmocnił siłę ataku swojej drużyny. Zmiana stron i pojawienie się drugiego napastnika nie poprawiło obrazu gry. W poczynaniach Granatowo-bordowych wciąż królowała nerwowość i brak precyzji. Minuty miały, a obie drużyny nie były w stanie stworzyć żadnej klarownej sytuacji do zdobycia bramki. Co gorsza, piłka krążyła głównie w poprzek boiska, a dokładne zagrania do przodu można było policzyć na palcach jednej ręki. Nawet wejście Dawida Karto, czyli kolejnego ofensywnego zawodnika, nie wpłynęło znacząco na poprawę gry Portowców. Goście natomiast, sporadycznie kontratakując dwukrotnie byli bliscy pokonania Dawida Kudły. Na szczęście piłka trafiała w słupek i wciąż były realne szanse na wywalczenie choćby remisu. Na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem Portowcy dopięli swego. Pięknym uderzeniem popisał się Dawid Kort. Sędzia Jakubik doliczył do spotkania trzy minuty, a szczecinianie chcieli pójść za ciosem i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Niestety nie udało im się zdobyć drugiego gola, ale i tak sądząc po przebiegu spotkania Pogoń może być zadowolona z cennego remisu.
tekst: oam
foto: Mateusz Szklarski