Wilki jadą do Warszawy! King Szczecin – AZS Koszalin 76:65

Zwycięstwo w derbach smakuje podwójnie dobrze. Wilki zdobyły cenne dwa punkty i zameldowały się w Pucharze Polski. Dla szczecińskich koszykarzy będzie to pierwsza od wielu lat okazja do wywalczenia tego trofeum.

Od pierwszego gwizdka derbowe spotkanie było prowadzone w niedzielnym tempie. Senny początek lepiej wykorzystali koszalińscy akademicy, którzy po dwóch minutach mieli na swoim koncie pięć oczek. King zaczął po chwili punktować, ale nie przychodziło mu to z łatwością. Jak zwykle na dobrej skuteczności zaprezentował się Tylor Brown i to on wziął na siebie ciężar zdobywania punktów. Na szczęście goście opadli trochę z sił i na minutę przed końcem kwarty Wilki wyszły na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie, którego nie oddali do końca pierwszej ćwiartki (14:13).

Akcja 2+1 Roberta Skibniewskiego i wsad Kuby Garbacza rozpoczęły drugą ćwiartkę ostatniego w pierwszej rundzie pojedynku. Dobrze pod koszem radził sobie Szymon Łukasiak, który dwa razy z rzędu zablokował rzuty gości oraz dołożył do tego kilka bardzo ważnych zbiórek. Po początkowej szarży Wilków gra się wyraźnie uspokoiła i obie drużyny trafiały w takim samym tempie. Ostatecznie na przerwę obie drużyny schodziły przy wyniku 33:28.

Goście na drugą połowę wyszli z dobrze znanym w Szczecinie Marcinem Nowakowskim. Rozgrywający przywitał się ze szczecińską publicznością celną trójką, czym przybliżył swój zespół do remisu. Chwilę później zapunktował Curtis Milage i na tablicy pojawił się wynik po 33:33. W zespole Marka Łukomskiego znów dał o sobie znać Tylor Brown, który czterokrotnie skutecznie egzekwował rzuty osobiste. W końcu odblokował się Paweł Kikowski rzucając dwie trójki pod rząd. Były to pierwsze skuteczne rzuty z dystansu, bowiem do tego momentu szczecinianie na siedem prób nie trafili ani razu. Przewaga Wilków wzrosła do dziesięciu oczek i marzenia o Pucharze Polski stawały się coraz bardziej realne. W ostatniej sekundzie trafił jeszcze Michał Nowakowski i przed ostatnią kwartą Wilki miały czternaście punktów przewagi (61:47).

Ostatnie dziesięć minut rozpoczęło się od prób koszalinian, którzy chcieli przedłużyć swoją serię zwycięstw do czterech. Przy dobrze dysponowanej defensywie Wilków nie było to jednak takie proste. Pod koszem w dalszym ciągu królował Łukasiak, celnie rzucał Garbacz, więc goście powoli musieli godzić się z porażką. Końcówka meczu okazała się lepsza w wykonaniu Wilków i to oni zameldowali się w Pucharze Polski (76:65).

tekst: Oskar Masternak

foto: Oskar Błaszkowski


Reklama